Strony

środa, 13 listopada 2013

Laser Tag i inne atrakcje

Ziiiiima idzie!
Już na serio, zrobiło się strasznie zimno w Massachusetts. Podobno w środę spadł pierwszy śnieg, ale przegapiłam go, bo spałam. Kiedy się obudziłam, to już dawno go nie było. Na zimę jestem gotowa w 75%. Kupiłam najcieplejszą kurtkę jaką znalazłam, czapkę i rękawiczki. Potrzebuję jeszcze jakiś wielkich butów typu trapery i zaczynam sezon. Nie przepadam za zimą, nie lubię zimna, ciągle marznę, ale zima w USA to przecież coś innego. Ostatnio koleżanka z Brazylii wstawiła film na fb, kiedy pierwszy raz zobaczyła śnieg na oczy! Mieszka w Ohio i z Brazylii wcześniej nie wyjeżdżała, więc to było trochę zabawne. Także jak kto woli, ja tam zamierzam się ciepło opatulić i przeżyć jakoś tą zimę. Jedyny plus to zabawy w śniegu i czas na narty/snowboard!
Weekend był zajęty. W piątek wybrałam się w końcu do polskiej dzielnicy w Bostonie. Tradycyjnie zielona linia metra ze stacji Riverside, zmieniłam na czerwoną na Park St. i wysiadłam na Andrew. Stamtąd trzeba było się przejść jakieś 2 min i byłam na miejscu. Trochę mi się smutno zrobiło, bo nie wyglądało to jakoś pięknie, zadbanie... Nie nazwę tego miejsca slumsami, nigdy! No ale bogata dzielnica to to nie jest... Tak, czy inaczej po wejściu do polskiego sklepu mało się nie popłakałam, wydałam w nim jakieś 20$ i nie patrzyłam na to wcale! Było mi strasznie miło porozmawiać chociaż chwilę z polską ekspedientką, przeszłam się do polskiego kościoła (był zamknięty), minęłam polską knajpę i to właściwie na tyle... Aaa jest jeszcze coś jak Polish American Citizen Club z pomnikiem Kazimierza Pułaskiego.





 W sobotę spędziłam pół dnia w Centrum Nauki w Bostonie. Wszystko podobne jak w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, tylko większe, ciekawsze, bardziej zatłoczone. Bilety tanie nie są, koleżanka mi mówiła że jakieś 38$, na szczęście ja mam swoją hostkę :) Można tam spędzić cały dzień, po drodze iść na jakieś pokazy/wykłady/projekcje filmowe. A obiad można zjeść z takim widokiem:


Niektóre rzeczy bardzo mnie zaciekawiły, inne rozczarowały. Przyciskami bawiłam się, aby zobaczyć, gdzie jakie miasto leży w okolicach Bostonu. Mapa była na całą ścianę, czerwone punkty się świeciły i oto znalazłam Cambridge, Newton, Wellesley, Brookline itd. W innym miejscu iluzja, zabawa z cieniem, leżenie na gwoździach, odgadywanie zapachów, niemożliwe układanki i wiele innych zajmujących ci głowę czas. Było ciekawie, odpoczęłam trochę od codziennych zajęć i przy okazji się czegoś nauczyłam.
W ten sam dzień miałyśmy iść z innymi au pair do Frozen Ice Bar. Wszystko z lodu!!! Niestety jedna z nas, która miała przyjść z innymi dziewczynami przeżyła niezłą przygodę i odkładamy to na kiedy indziej. Poprzedniego dnia poszła na jakąś imprezę, napiła się TROCHĘ, po imprezie wzięła taksówkę, dała kierowcy kartę, żeby zapłacić a on ściągnął sobie 100$. I ot tak pozbyła się swoich pieniędzy. Nie no, załamana była, jak do mnie zadzwoniła, ale za głupotę trzeba płacić niestety. Dosłownie.
A w niedzielę miałam cluster meeting, czyli comiesięczne spotkanie z innymi au pair. W sumie to były połączone 3 różne grupy, ale sąsiednie. Tym razem było to Laser Tag! Na pewno każdy z Was wie, co to paintball, więc my zamiast kulek z farbą strzelaliśmy do siebie laserami. Nie mam zdjęć, bo nie mogliśmy zabrać aparatów do środka, ale znalazłam co nieco w google.




Byłam w czerwonej drużynie, która wygrała dwukrotnie! Świetny pomysł na spędzenie czasu, nawet się zmęczyłam i muszę powiedzieć, że mi się podobało. Można się poczuć jak Lara Croft, czy tam James Bond, ja tam uwielbiam takie akcje! Później pizza i napoje za darmo, bo APiA, czy tam lcc zapłaciła także ja tam mogę się tak bawić.
Co do kamery, którą wyprałam ostatnio, młody dostał już od rodziców nową, a ja usłyszałam tylko, że mam się nie martwić, bo to się zdarza. Serio?! Chyba tylko mi. Ciągle czuję się za to winna, ale cóż... Jak oni się tym nie przejmują, to ja też postaram się o tym zapomnieć.
W następny weekend urządzamy Andrei urodziny, więc mamy co robić. Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie jak trzeba.

Do następnego!!


xoxo,                                         

5 komentarzy:

  1. Robisz świetne zdjęcia, aż chce się przeżyć to samo co Ty!
    I ciekawie to wszystko opisujesz, mam nadzieję że kiedyś i mi będzie dane przeżyć coś podobnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa! Cieszę się, że czytacie :)

      Usuń
  2. Zima... jak ja jej nie lubię xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaaaaale super ! :))
    www.pocztowki-z-uk.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  4. o hej :) mieszkasz w bostonie, to w sumie blisko do mnie :) czesto tam bywam ! :)

    OdpowiedzUsuń